Bo ja tak :) Ale tylko do żywych, są obślizgłe i obrzydliwe.
Taki dziergany jest nie szkodliwy i nawet przyjemny dla oka.
To druga moja wersja, tym razem powstawał w ciemniejszych kolorach ( przewaga brązu ), a szydełkowałam go przez dwa tygodnie.
Na warsztacie już leżą zielone koraliki gotowe do następnej wersji, tylko coś zabrać się nie mogę ;)
Taki dziergany jest nie szkodliwy i nawet przyjemny dla oka.
To druga moja wersja, tym razem powstawał w ciemniejszych kolorach ( przewaga brązu ), a szydełkowałam go przez dwa tygodnie.
Na warsztacie już leżą zielone koraliki gotowe do następnej wersji, tylko coś zabrać się nie mogę ;)
W bransoletce idealnie oddałaś kolorystykę węża.
OdpowiedzUsuńWygląda jak żywy:)) Szczególnie jak wije sie przy szyi
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękna gadzina wyszła!!
OdpowiedzUsuńNiesamowity!
OdpowiedzUsuńGenialny, marzy mi się taki wzór, ale jak na razie wystarczy mi, że sobie na takie popatrzę, w szczególności jak ten wygląda tak pięknie:)
OdpowiedzUsuńOgrom pracy podziwiam bo efekt przepiękny :)
OdpowiedzUsuńNormalnie jak żywy ;) U mnie też czeka wężowy wzór do nawleczenia, ale jakoś niechciejstwo mnie dopada :P ;)
OdpowiedzUsuńOch, genialny wąż! :D Żywych się nie boję, ale nie chciałabym jakiegoś spotkać w lesie. xD
OdpowiedzUsuńJest piękny - wzór jak na prawdziwym wężu, grubość, kolory, no zachwyca mnie absolutnie wszystko! Taką "wegańską" skórę z węża to bym nosiła! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam wzory "wężowe". A do tych prawdziwych czuję obawę i coś w rodzaju podziwu. Miałam okazję mieć w ręku egzotycznego węża i nie podzielam Twojej opinii, że węże są "obślizgłe". Nie mają gruczołów śluzowych, więc ich skóra jest gładka i sucha - bardzo miła w dotyku. Ale nie trzymałabym węża w domu (oczywiście poza takim koralikowym) ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.