Ostatnio zafascynował mnie temat krywulek, zaczęłam wczytywać się, oglądać, inspirować i musiałam chociaż namiastkę tego zrobić. Wcześniej już powstawały u mnie kolorowe taśmy tzw. gerdany, ale nie wiedziałam skąd one do nas przywędrowały :)
A co to jest w ogóle ta krywulka?
Krywulka jest to naszyjnik spleciony ze szklanych paciorków, w wielobarwną taśmę i kolorowym wzorze.
Krywulka ma też swoje inne nazwy, takie jak, łuczka, łanka, drobynka, hołoczka, sylianka, gerdana, krywulta.
Dawniej zamiast nici używano końskiego włosia, a koraliki szklane pochodziły z Wenecji dopiero później z Czech.
Te wielobarwne naszyjniki przywędrowały na Karpaty (bo tam się rozpowszechniły) z terenów Półwyspu Bałkańskiego i Rumunii (Mołdawii i Siedmiogrodu). A w Karpatach występują w Huculi, Bojkowie i Łemkowie.
Moja mini krywulka.
Do tej pory powstały u mnie kołnierzyki jednokolorowe : biała kolia i czarna kolia.
Nie było łatwo dobrać odpowiednie barwy, tak by jeden kolor przenikał w drugi, tak jak w tęczy. Po kilku próbach ( oj prucia było dużo) udało się je dopasować. A dalej to już poszło :) Możliwe, że to przez LGBT natchnęło mnie na tęczową kolorystykę, tak dużo się o tym teraz rozmawia.
Zapięcie mojego pomysłu.
Oj długo na zapięciem myślałam!
Chciałam, by każdemu rozmiar pasował, takie uniwersalne i nie wyobrażałam sobie, psuć krywulki metalowym wykończeniem. Tak powstało zapięcie koralikowe zapinane na 4 rozmiary, coś w stylu dołączanego łańcuszka przedłużającego do bransoletek :) Teraz każda kobietka sama może ustalić, czy chce kolie wysoko pod szyją czy luźno na dekoldzie.
Nosiłabyś?
Lubisz kolorową biżuterię?
Posiadasz w swojej szkatułce krywulkę? :)
Daj znać, bo jestem ciekawa :)
I do usłyszenia niebawem :)
-----------------------------------------------------------------------------------------
Wszelkie informacje wyczytałam i wykorzystałam z https://pl.wikipedia.org/wiki/Krywulka
Śliczna krywulka, bardzo energetyczna na lato. Chociaż przyznam, że osobiście bardziej mi się podobają te jednokolorowe :)
OdpowiedzUsuńO widzisz! Tak myślałam, że Tobie spodobają się jednokolorowe :D
UsuńJa - zależy od dnia, czasami uwielbiam czarną a jak świeci słońce sięgam po kolorową :D
Nie miałam pojęcia, że to się nazywa krywulka - człowiek się wciąż i wszędzie uczy. Piękny drobiazg :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mało kto zna oryginalne nazwy, ale "producent" powinien :D
UsuńNosiłabym, bo jest piękna. Podziwiam talent i wykonanie.
OdpowiedzUsuńPiękna no i świetnie jej w tych kolorkach:) Sama zbieram się do takiej kolorowej krywulki, bo jak n razie na koncie mam tylko jedną w zieleniach :)
OdpowiedzUsuńMam w planach jeszcze inne ale ciągle doba za krótka!
UsuńPiękna. Kiedyś robiłam Córce na studniówkę - nie wiedziałam że robiłam krywulkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta nazwa i Twoje krywulki też, wszystkie
To jedna z najprostszych, ale w nich najbardziej można się wykazać wzorem :)
UsuńPodziwiam Cię za cierpliwość i wyobraźnię. Pamiętam podobne cacka firmy Jablonex, teraz to rzadkość, a szkoda...
OdpowiedzUsuńSztuczna biżuteria za czasów PRL-u, pamiętam ją, ale tej firmy już chyba nie ma ...
UsuńMam coś takiego, ale nawet nie widziałam, że to się tak nazywa :)
OdpowiedzUsuńzawsze służę pomocą :D
UsuńNie wiedziałam, że to "krywulka" się nazywa. Śliczne :) Coś podobnego przywiózł mi tata z Wenecji całe wieki temu. Teraz się dowiedziałam, że miałam krywulkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A widzisz! Tak często się zdarza, że coś mamy i to od wieków w naszych szkatułach :D
UsuńNaprawdę same nie wiemy co mamy :) Zapraszam Cię na ciąg dalszy relacji ze Szczawnicy, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńMam kawkę, relaks i idziemy poczytać o tym pięknym miasteczku :)
No to ja też robię kawkę, będzie smaczniejsza :)
OdpowiedzUsuń