Uwielbiam pracę z kamieniami, a szczególnie z tymi pięknie mieniącymi się - labradorytami.
Wyszukanie dobrych kamieni nie jest łatwe, nie można ich dotknąć, popatrzeć pod światło czy odcień będzie pasował do moich zamierzeń. Często jak dostawałam przesyłkę to byłam rozczarowana, ale tym razem mi się udało i trafiłam na dwa piękne labradoryty, ich odbicie od światła jest niesamowite, kolory zmieniają się przy każdym poruszeniu kamieni.
Nie chciałam ich rozdzielać, by nie straciły swojego uroku.
Koraliki, jakich użyłam do obszycia kamieni, to w przeważającej części miyuki oraz toho w różnych rozmiarach, a nawet znalazły się kulki hematytowe. Jak obszywam kamienie to nigdy nie wiem co będzie dalej, igła sama nabiera odpowiednią drobnicę.
Na obrzeżach dodałam delikatną koronkę, by nadać kamieniom delikatności i stylu wiktoriańskiego.
Wisiora nie doszywałam na stałe do sznura koralikowego, właścicielka naszyjnika niech sama zdecyduje jak chce go nosić. Można go zdjąć i zawiesić na swoim ulubionym łańcuszku bądź rzemieniu. Sznur koralikowy bez zawieszki z kamieniami, także ozdobi szyję, będzie mniej rzucający się w oczy ale doda unikalności każdej kreacji np. w pracy.
Patrząc na niego, można odnieść wrażenie, że może być ciężki i uwierać na dekoldzie. Kamienie same w sobie mają odpowiednią wagę, to nie szkło, ale nie są mocno odczuwalne, do tego zostały podszyte skórką naturalną co w dotyku daje miłe wrażenie i do tego nie uczula.
Do usłyszenia następnym razem :)
Kamienie Labradoryty i ich dostępność.
Wyszukanie dobrych kamieni nie jest łatwe, nie można ich dotknąć, popatrzeć pod światło czy odcień będzie pasował do moich zamierzeń. Często jak dostawałam przesyłkę to byłam rozczarowana, ale tym razem mi się udało i trafiłam na dwa piękne labradoryty, ich odbicie od światła jest niesamowite, kolory zmieniają się przy każdym poruszeniu kamieni.
Nie chciałam ich rozdzielać, by nie straciły swojego uroku.
Tak właśnie powstał naszyjnik z dwoma kamieniami.
Koraliki, jakich użyłam do obszycia kamieni, to w przeważającej części miyuki oraz toho w różnych rozmiarach, a nawet znalazły się kulki hematytowe. Jak obszywam kamienie to nigdy nie wiem co będzie dalej, igła sama nabiera odpowiednią drobnicę.
Na obrzeżach dodałam delikatną koronkę, by nadać kamieniom delikatności i stylu wiktoriańskiego.
Wisiora nie doszywałam na stałe do sznura koralikowego, właścicielka naszyjnika niech sama zdecyduje jak chce go nosić. Można go zdjąć i zawiesić na swoim ulubionym łańcuszku bądź rzemieniu. Sznur koralikowy bez zawieszki z kamieniami, także ozdobi szyję, będzie mniej rzucający się w oczy ale doda unikalności każdej kreacji np. w pracy.
Patrząc na niego, można odnieść wrażenie, że może być ciężki i uwierać na dekoldzie. Kamienie same w sobie mają odpowiednią wagę, to nie szkło, ale nie są mocno odczuwalne, do tego zostały podszyte skórką naturalną co w dotyku daje miłe wrażenie i do tego nie uczula.
Jak Wam się podoba?
Mam w zanadrzu jeszcze parę kamieni, czekają na kolejny pomysł ich obszycia. Może tym razem w czerni z dodatkiem złota? Co o tym myślicie?Do usłyszenia następnym razem :)
Piękny naszyjnik, te labki mają w sobie cudny ogień :)
OdpowiedzUsuń